poniedziałek, 8 lipca 2013

Sugata Mitra: radość uczenia się

Uczenie się daje radość. Chyba każdy przeżył kiedyś ten dreszcz emocji. Chcemy wiedzieć, chcemy rozumieć, chcemy sami kształtować świat wokół nas.

Małe dzieci to niestrudzeni eksperymentatorzy. Poznawanie świata sprawia im nieopisaną frajdę. Trzeba wszystko zbadać, zmierzyć, dotknąć, posmakować. Umysł malucha bez przerwy testuje rzeczywistość, tworzy hipotezy, sprawdza, obala. Odkrywa nowe teorie względności. I nagle pewnego dnia taki szkrab idzie do szkoły. Pojawia się presja. Pierwsze oceny. Każą uczyć się rzeczy, które nie interesują, których ni w ząb nie da się pojąć. Pyk, cały urok poznawania świata pryska. Czy można pokierować tym procesem inaczej? 

Sugata Mitra 
(CC BY-SA 3.0 Campus Party Brasil)
Sugata Mitra rozpoczął w 1999 roku jeden z ciekawszych eksperymetów społecznych ostatnich lat. Urzędując w swoim biurze w New Dehli, często słuchał opowieści klientów – bogatych rodziców, którzy rozpływali się nad umiejętnościami swoich pociech. Każde dziecko przejawiało jakiś wyjątkowy talent. Czy to możliwe – zastanawiał się Mitra – że obok w slumsie nie trafiają się takie perełki? Powodowany tymi myślami, umieścił w zewnętrznej ścianie swojego biura (stąd nazwa całego projektu "Dziura w ścianie") ogólnodostępny komputer, nie dając okolicznym małolatom, które się zaraz zbiegły, żadnych wskazówek. “Co to jest? Po co to tu zostawiasz?”. “Nie wiem, ale to chyba ciekawe. Muszę już iść”. 

W osiem godzin grupka hinduskich dzieci ze slumsów nie znając angielskiego ani nie mając pojęcia o Internecie, nauczyła się korzystać z przeglądarki i surfować po sieci. Kolejne eksperymenty powtarzane w Indiach od podnóża Himalajów aż po południowe wybrzeże pokazały, że dzieci w wieku od 6 do 13 lat, którym udostępniono komputer podłączony do Internetu, uczą się same. Były w stanie odnaleźć wskazówki, jak posługiwać się angielskim alfabetem, w kilka miesięcy uczyły się setek angielskich słów i komend. W pół roku tylko na jednym komputerze umiejętność korzystania z dobrodziejstw sieci zdobyło 300 dzieciaków. Gdy jeden obsługiwał komputer, zgromadzona wokół grupka dopingowała go i doradzała. Obecnie w New Dehli działa około 100 takich “punktów samokształcenia”:

 

Mitra zaintrygował szwendające się po ulicy dzieciaki, reszty dopełnił kolorowy ekran “telewizora, na którym coś można robić”. W kolejnych wersjach eksperymentu poprzeczka została postawiona wyżej. Mitra postanowił poprawić angielską wymowę dzieci i zainstalował program typu speech to text. Innym razem maluchy z niewielkiej wioski na południu Indii dostały komputer wypełniony informacjami z genetyki. Na pytania “Co to jest?” Mitra niezmiennie odpowiadał “To bardzo ważne, ale wszystko po angielsku”. “Jak my to zrozumiemy?”. “Nie mam bladego pojęcia. A tak poza tym, muszę już iść”. Po dwóch miesiącach tamilskie dwunastolatki zaliczyły szkolny test z genetyki średnio z wynikiem 30%. 

Mitra w końcu zatrudnił nauczyciela. Młodą księgową, której jedynym zadaniem było komentowanie: “To niesamowite! Jak do tego doszliście? A co będzie dalej?”. Nazwał to grandma’s method, metodą babci. Motywacja nie spadała przez kolejne dwa miesiące, a wyniki dzieci podskoczyły do 50%. 

Spontaniczne uczenie się z własnej woli to czysta przyjemność. Tak jesteśmy skonstruowani, że każdy z nas ma w sobie ciekawość świata. Trudniejsze może być dłuższe skupienie uwagi na temacie. Ale i tu Sugata Mitra idzie nam w sukurs. Motywacją jest grupa, w której się przebywa. A gdy dodatkowo słyszymy słowa zachęty i podziwu, nasza motywacja może poszybować ad infinitum. Tak powstaje samoregulujące się środowisko edukacyjne. To najprostsza recepta na zdobywanie wiedzy, w zasadzie nie potrzebny jest nawet nauczyciel, wystarczy dostęp do źródła informacji. 

Jej przeciwieństwem jest powszechny system edukacji, w którym represja jest częstsza niż motywacja, a wiedza podawana jest w sposób o tyle uporządkowany co i monotonny. Można to zmienić? Mitra w tym roku dostał milion dolarów nagrody TED Prize na rozwijanie swojego projektu szkoły w chmurze. Internetowej chmurze, oczywiście. 

Jeśli zaciekawił Was temat, polecam dwa wystąpienia Mitry na konferencji TED: